piątek, 17 lutego 2017

Rozdział 7. " Nasze cierpienie widać w naszych oczach "

Ktoś chodził po domu .
Ktoś wszedł do kuchni , a w moich oczach pojawiły się łzy . Skierowałam światło z telefonu na pewnego osobnika . Chciałam zabić tę osobę ...
Zabić nie ze względu na strach , który opanował moje ciało i umysł , ale ze względu na złość , którą we me mnie się zebrała . Odstawiłam nóż na odpowiednie miejsce i wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce . Ręce skrzyżowałam na klatce piersiowej i patrzyłam na chłopaka , który czekał aż się z nim przywitam .
- Z tym nożem uważaj , następnym razem może komuś się coś stać . - powiedział w dobrym humorze blondyn i przysiadł się do mnie .
- Tak , następnym razem Tobie coś się stanie . - stwierdziłam i podeszłam do szafki , z której wyciągnęłam świeczki . Charlie odebrał z moich rąk przedmioty i położył je na stoliku . Z kieszeni bluzy wyciągnął zapaliczkę , a następnie zapalił świeczki .
- Dobrze , lubię Cię , więc następnym razem uprzedzę Ciebie o moim przybyciu . Nie chcę abyś dostała zawału . - szturchnął mnie lekko w ramię .
- Nie jest to śmieszne , przestraszyłam się . - oddałam niebieskookiemu . Melody nie został mi dłużny . Przez mocny cios chłopaka upadłam na podłogę . Charlie śmiał się w niebo głosy .
Rzuciłam w niego poduszką , która chwilę później trafiła we mnie , przez co moja fryzura się popsuła . Z Charliem byliśmy bardzo pochłonięci sobą , że nie zobaczyliśmy , kiedy prąd powrócił .
- Chcesz iść na spacer ? - zaproponował Charls . Przytaknęłam głową . Zebraliśmy swoje rzeczy i w szybkim krokiem wyszliśmy z domu . W drodze na skate park uzgodniliśmy , że wystąpimy do chłopaka po jego deskorolkę . Zatrzymaliśmy się przed wielkim domem .
Lenehan wszedł w głąb domu , a ja cierpliwe czekałam na jego przybycie . Gdy znudziło mi się czekanie położyłam deskę , którą trzymałam w ręce na chodnik i zaczęłam się powoli oddalać od domu .
W czasie jazdy chywciłam za swój telefon i podłączyłam do niego słuchawki . Kiedy miałam słuchawki w uszach zwiększyłam głośność muzyki .
Przez moją nie uwagę zostałam bym potrącona przez nadjeżdżający samochód , lecz w ostatniej chwili ktoś pociągnął mnie za rękę . Z problem utrzymałam równowagę .
Przed oczami miałam Lenehana , który ciężko nabierał oddech .
- Masz szczęście , że jestem na tyle wysportowany . - rzekł , utkwiwszy wzrok w moich oczach .
- Nie widać . - zażartowałam . Swoją deskę zabrałam do ręki i czekałam aż niebieskooki zrobi to samo .
- Ryzkujesz utrzymując kontakt z Leo . - stwierdził , kiedy weszliśmy do skate parku .
- Kto nie ryzykuje , stoi w miejscu .- usiadliśmy na rampie .
- Ja bym chciał żebyś została w miejscu , tak z kilka kilometrów od Devriesa . - postukałam się kilka razy palcem w czoło. - Nie zaczynaj nic z nim , bo będziesz żałować . Tylko cierpienie wam to przyniesie .
- Mówisz mi to ty ... czemu wszyscy odradzacie mi Leondre ? to przez jego chorobę ? - patrzył się na mnie , aczkolwiek nie odpowiedział . - Dlaczego wam teraz przeszkadzać to , że jest chory ?
- Nikt wcześniej nie wiedział o jego chorobie poza jego mamą . Wszyscy odradzają takiego kontaktu z osobę chorującą na to .
- Ja nie jestem wszyscy .
- Jeśli nie dasz Devriesowi to czego chcę , to nie będzie miał jakichkolwiek skrupułów by postąpić źle .
- To Twój przyjaciel ! - podnosiłam ton głosu . - Możesz mówić o nim co chcesz , ale ja nie zmienię zdania o nim , zwłaszcza teraz , kiedy zapewne nie jest mu łatwo . - dodałam ciszej .
- Zakochałaś się w nim , że go tak bronisz ?- zadał pytanie z rozweselonym wyrazem twarzy .
- A co jeśli tak ?
- Nic .. nic . - zeskoczył z rampy , zabrał swoje przedmioty i zaczął odchodzić ode mnie .  Chciałabym wiedzieć co się z nimi dzieje .. nigdy nie posądziła bym Jacoba ani Charlie'go o takie zachowanie .
Po pół godzinie myślenia o niepotrzebnych rzeczach postanowiłam wziąć przykład z Lenehana .
Do domu weszłam najciszej jak tylko umiałam by nie obudzić członków rodziny .
W pokoju rozebrałam się do samej bielizny i wskoczyłam do łóżka . Nie miałam siły aby szukać piżamy w mojej szafie , w której był nie porządek .
O poranku obudził mnie mój alarm w telefonie , który zapomniałem wyłączyć . Z krzesła ściągnęłam bluzę , którą ubrałam i zeszłam po schodach .
Zdziwiona byłam obecnością Leondre w salonie . Brunet wstał z kanapy i podszedł do mnie . Pocałował mnie w policzek , a następnie zamknął mnie w mocnym uścisku .
Lekko speszona naciągnęłam swoją bluzę .
- Wyglądasz jak wiedźma . - poinformował mnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy .
Zignorowałam to i i ziewnęłam głośno , zasłaniając usta dłonią.
- Ty o wiele lepiej ode nie wyglądasz . - pochyliłam się nad jego uchem , jakbym chciała mu powierzyć jakiś sekret .
Brązowooki złożył dłoń na kształt pistoletu i jednym z palców wycelował na mnie . Podniosłam ręce w celu obronnym . Leondre pokręcił głową i popchnął mnie na kanapę , tak , że on wylondował na mnie .


Trochę się spiełam . Nasze usta dzieliły milimetry . Lekko odepchnełam chłopaka .
Oboje dziwnie się czuliśmy przez to zajście . Devries próbował naprawić sytuację , ale tragicznie mu to wychodziło .
- Masz ochotę na spacer po parku ? - zapytał, po której chwili ciszy .
- Brzmi dobrze , ale ubierz się tak ,żeby fanki Cię nie rozpoznały . - zaczęłam się kierować w stronę pokoju .
- Dlaczego ? - zatrzymałam się na schodach .
- Wiesz , że nie lubię być w centrum uwagi , a twoje fanki mi nie ułatwiają tego.
- One są nieziemskie . - zachwycał się bambinos .
- Po kimś musiały to odziedziczyć. - puściłam mu oczko i pokonałam resztę schodów .
Z garderoby wybrałam zwykłą różową bluzkę na ramiączkach i spodnie z wysokim stanem . Do ubioru dodałam biżuterię , a także wykonałam delikatny makijaż . Przez ramię przerzuciłam swoją torebkę , a kolejnym moim ruchem było wyjście z pokoju .
Devries stał na przeciwko lustra przy , którym sprawdzał swój wygląd w czapce i okularach przeciwsłonecznych . W momencie, kiedy mnie zobaczył podał mi swoją dłoń i opuściliśmy dom .
- Jeżeli spotkamy którąś z twoich fanek , to nogi powyrywam Tobie . - oznajmiłam ze szczerym uśmiechem .
- To mam już uciekać ?  - powiedział pospieszne , gdyż w naszą stronę szły fani Leo .  W czasie , kiedy Leondre był w towarzystwie fanek usiadłam na ławce , która nie była daleko od chłopaka .
W oddali mogłam ujrzeć Jacoba . Nasz wzrok się spotkał , lecz nie było żadnej reakcji ze strony bruneta .  Czułam się z tym okropnie . Postanowiłam zareagować .
Podbiegłam do chłopaka .
- Jacob .. - Walker chciał odejść , lecz siłą go powstrzymałam .  Jacob nie chciał mi patrzeć w oczy , nie zdawałam sobie sprawy , że między nami jest tak źle .
- Zejdź mi z oczu, bo powiem Ci coś , co będę żałować . - nie posłuchałam go . Złapałam go za rękę , którą chwilę później wyrwał z mojego uścisku . Nie mam pojęcia , kiedy słona ciecz wydobyła się z moich oczu .
- Co ty jej zrobiłeś ?! - krzyknął Leo w stronę Jacoba . Walker popatrzył na niego z poirytowaniem .
- Kei nic nie zrobiłem , ale Tobie owszem mogę . - odpowiedział na pytanie chłopakowi . Brunet popchnął chłopaka z ogromną siłą . Jacob postąpił tak samo . Zaczęli się przepychać , postanowiłam to zakończyć za nim dojdzie do czegoś poważnego . Chłopaki nie przeszkadzało to , że próbowałam ich rozdzielić . - Jesteś psychiczny ! - rzekł zdenerwowany Walker . Leondre zacisnął zęby . Z trudem powstrzymywał się od jakiekolwiek czynu .
Odcignęłam Devries z daleka od Jacoba dla jego bezpieczeństwa .
- On miał rację .. - usiadł na trawie . Nerwowo przeczesał włosy dłonią .
- Tak nie jest , nie możesz pozwolić sobie to wmówić .
- Przerwałem leczenie . - patrzył na swoje buty. - Przerwałem , bo nie czułem potrzeby kontynuować niego .- słuchałam go uważnie . - Nie panuje nad sobą czasami , a leki nie są zawsze wstanie mnie uspokoić .
- Dlatego też tak zareagowałeś chwilę temu ?
- Myślałem , że Cię skrzywdził . - zaczął rzucać kamieniami w kosz , który bym kilka metrów od nas.
- Jedyną osobą , która mnie teraz krzywdzi jesteś ty . - nie przejął się tym co powiedziałam . - Czemu mi nie powiedziałeś , że jesteś chory ?
- A cieszyła byś się , gdybyś dowiedziała się , że Twój przyjaciel to psychopata ? - popatrzyłam na niego błaganym wzrokiem .
- Leondre nie jesteś nim i sam się o tym przekonasz , gdy wrócisz na leczenie . - brunet przez dłuższą chwilę się zastanawiał .
- Dlaczego mam wrócić na leczenie skoro nie jestem psychopatą ? - wstał i spojrzał mi w oczy . - Nawet ty wierzysz , że nim jestem . - wciąż patrzył na mnie .
Zaniemówiłam .

' Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia .
Miłość bez cierpienia nie jest miłością .. '

Chłopak ujął moją dłoń i zaczęliśmy kierować się wolnym krokiem w stronę wyjścia z parku . 
Nie odpowiedziałam mu na wcześniejsze pytanie , bo .. nie umiem ustalić dlaczego . 
Nigdy bym nie uważała bruenta za osobę psychiczną , bo do niej nie należy . Leondre też musi przestać w to wierzyć . To będzie trudne by odcignąć go od takiej myśli .
Chłopak zatrzymał się toż przed samymi drzwiami . Puścił moją rękę i otworzył mi drzwi . Weszliśmy w głąb mieszkania . Nikogo jak zwykle nie było .
Weszliśmy do kuchni po jakieś jedzenie . Leondre wybierał jedzenie z lodówki , a ja miałam nalać nam picie do kubków . Kiedy chciałam sięgnąć po karton soku moją uwagę przykuły papiery , które należały do mojej rodzicielki . Sięgnęłam po arkusz papieru . Były to nie zapłacone rachunki oraz dokumenty ze studia fotograficznego kobiety . Też również musiała opłacić rachunki . Załamałam się , kiedy zobaczyłam całą kwotę za wszystkie rachunki . Bars objął mnie ramieniem i sam zaczął czytać opłaty za rachunki .
- To 300 tysięcy .. - powstrzymywałam płacz . - Nie mamy tyle pieniędzy . - wtuliłam się w chłopaka . Leondre starał się mnie uspokoić .
- Pomogę Tobie i twojej mamie . - wytarł kciukiem moje łzy.- Charlie napewno też pomoże .
- Wczoraj z nim rozmawiałam , nie sądzę żeby chciał pomóc . - raper zmarszczył brwi . - Nie mówił miłych rzeczy o Tobie , obraził się .- chłopak wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał .
- Dzisiaj z nim rozmawiałem , o Tobie też nie mówił nic miłego .. Uważam , że próbuje nam zaszkodzić . - uśmiechnęłam się smutno . Ludzie są okropni ! - Nie przejmuj się tym . Poradzimy sobie bez niego . - starł się mnie pocieszyć . - Mam odłożone pieniądze na studia i mam domek po dziadku . Sprzedam go .
- Nie możesz tego zrobić . - zabroniłam mu .
- Nie muszę , ale chcę . - uśmiechnął się . Ponownie przytuliłam Barsa . 
Gdy usłyszeliśmy trzask drzwi odsuneliśmy się od siebie . Do domu weszła mama i tato . Wyglądali na szczęśliwych .
Leondre przywitał się z rodzicami , a ja wyszłam na korytarz . Widziałam tam kurtkę ojca . Chciałam przejrzeć jego telefon, gdyż od jakiegoś czasu wydaje mi się podejrzany . Rozejrzałam się czy ktoś nie idzie , i kiedy miałam pewność , że nikogo nie ma wsadziłam rękę do jego kurtki . Nie znalazłam telefon , ale znalazłam narkotyki . Chciałam dostać natychmiast wyjaśnienia .
- Skąd to masz ? - rzuciłam narkotyki na stół .
- Nie są to moje , są to twojej siostry . - spojrzeliśmy na Treisy , która weszła do kuchni .
- Jest to prawda ? - zwróciłam się do bliźniaki , widziałam w jej oczach zagubienie .
- One są moje .. - odpowiedziała prawie szeptem . Ciężko było mi w to uwierzyć ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello my friends !
Wierzycie Treisy ? jestem ciekawa .
W ostatnim czasie dużo oglądam ' Słodkie kłamstewka ' <-- polecam bardzo ! wciągnęłam się w oglądania . 
Postaram się napisać przez okres ferii jeszcze jeden lub dwa rozdziały . Chcę nadrobić zaległe rozdziały , które powinny dawno tu już być .
Ogromnie Wam dziękuję za 17k !❤
Miłego dnia , wieczoru ! 

czwartek, 16 lutego 2017

Rozdział 6. " Każdy dzień jest podróżą przez historię "

- Mogę Ci jakoś pomóc ? - zapytałem z troską .
- Nie możesz . - odpowiedziała , a w jej oczach pojawiły się łzy . - Boję się wyjawić prawdę , obawiam się , że kiedyś będzie za późno na to .. - z jej oczy zaczęły spływać po jej policzkach słona ciecz .
Bez wahania przytuliłem Treisy , której pozwoliłem płakać w moją bluzę .
Miałem nadzieję , że w ten sposób jakoś ją pociesze i pomoże mi przekonać Keisy do siebie .
Delikatnie odsunąłem od siebie dziewczynę i położyłem swoje dłonie na jej policzkach .
Pocałowałem ją w czoło i byłem zmuszony zostawić blondynkę , gdyż była bardzo późna godzina . Kiedy oddaliłem się od domu , zatrzymałem i obróciłem się za siebie by upewnić się , że Treisy weszła na posesję domu .Niebieskooka pomachała mi na pożegnanie , a następnie weszła w głąb mieszkania . Podniosłem głowę odrobinę do góry i moim oczom ukazała się w oknie Keisy . Stałem bez ruchu . Foster bez żadnej reakcji zasłoniła okna roletą i uniemożliwiła mi widok na nią. Poczułem się dziwnie . Zabolało mnie jej zachowanie .
Na każdym kroku starałem się okazywać jej moją miłość do niej , nie poddawałem się . Wierzyłem , że między nami dojdzie do czegoś więcej , liczyłem ,że przekroczymy próg przyjaźni . Dziś zacząłem wierzyć w słowa Foster . Między nami nic nie będzie .. nigdy nie czułem się tak okropnie .
Księżniczka postanowiła szukać księcia w innym zamku . Może i ja powinienem wziąć z księżniczki przykład ? muszę znaleźć nowe kolory włóczek i powłóczyć się trochę,a być może spotkam księżniczkę , która zechce mnie pokochać .

~Keisy~
Odeszłam od okna i usiadłam na łóżku . Na moim łóżku były wspólne zdjęcia z brunetem . Na każdą fotografię patrzyłam po kilka razy .
Jeszcze nigdy nie miałam tak mieszanych uczuć . Nie wiem co mam o tym myśleć .
- Kochasz go Keisy . - usłyszałam nad sobą głos siostry . Natychmiast zaczęłam zbierać zdjęcia .
- To jest nie prawda . - próbowałam zaprzeczyć.
- Gdyby tak nie było , to byś nie miała wątpliwości . - usiadła i wyrwała zdjęcia mi z ręki . Zaczęła je przeglądać . - Czemu nie chcesz dać mu szansy ? - spojrzała na mnie , a następnie wróciła wzrokiem do zdjęć . - Boisz się , że będę cierpieć ?
- Nie chcę Cię ranić , nikogo nie chcę .. obawiam się , że może się coś wydarzyć w związku z Leondre . Nie chcę żeby cierpiał przeze mnie . Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni , w związku może się to zmienić . Mam wiele obaw , boję się cokolwiek nowego zaczynać . - Treisy nie udzieliła głosu tylko przysunęła się bliżej mnie i objęła mnie ramieniem . - Nawet trudno mi stwierdzić czy coś do niego czuję . - jeknęłam i oparłam swoją głowę o ramie dziewczyny .
- Może w związku dowiesz się tego ?- podniosłam głowę . Wzruszyłam ramionami .
- Nie wyjeżdżaj , proszę Cię . - popatrzyłam na blondynkę błaganym wzrokiem .
- Żartujesz ? nie wyjdę stąd dopóki moja siostra nie będzie ze swoim przyjacielem . - posłała mi szeroki uśmiech , który również pojawił się na mojej twarzy .
Bliźniaczka zabrała swoje potrzebne rzeczy z pokoju i przyszła do mnie . Postanowiłyśmy zrobić sobie babski wieczór . Rozmawiałyśmy na każdy temat , potrzebowałyśmy takich rozmów .
Kiedy Treisy pojawiła się w moim pokoju w spodniach od piżamy i w staniku , bo zapomniała koszulki , mogłam zobaczyć siniaki na jej brzuchu . Na ręce miała również nowe siniaki .
Nie chciałam poruszać tego tematu , ponieważ wiedziałam , że nic z tego dobrego nie wyjdzie i prawdy się nie dowiem z jej ust . Postanowiłam udawać , że tego nie widzę , lecz przysięgłam sobie , że prawdę poznam .
Rano usłyszałam głośne krzyki , które dobiegały z salonu lub kuchni . Zignorowałam to i schowałam głowę pod poduszkę . Krzyki były coraz głośniejsze . Zdenerwowana zaczęłam nakładać na nogi kapcie przy czym musiałam przeklinać pod nosem .
Szybko pokonałam schody i udałam się za odgłosami . W kuchni była moja siostra , która znajdowała się w objęciach Charliego , który próbował ją łaskotać .
- Musicie tak krzyczeć ? - oburzyłam się , a oni zorientowali się , że tu jestem .
- Gotujemy . - machnął chłopak ręką , w której trzymał łyżkę , na której miał nabrany kawałek ciasta. Zawartość łyżki wylondowała na mnie . Blondyn roześmiany podszedł do mnie i wytarł palcem ciasto , które miałam na twarzy . Następnie oblizał palec . - Piękna jesteś jak się denerwujesz . - puścił mi oczko i wrócił do przygotowywania ciasta .
- Jeszcze raz powiesz coś takiego , to wsadzę Ci tę łyżeczkę tam , gdzie światło nie dochodzi . - uśmiechnęłam się , a Lenehan podniósł ręce w geście obronnym .
Wymieniłam się spojrzeniami z siostrą i pobiegłam do swojego pokoju . Z szafy , która była tylko wypełniona ubraniami wybrałam outfit , który chciałam dzisiaj ubrać . Szybko wybrane ciuchy przeze mnie leżały na moim ciele . Wybrałam niebieski sweter i dżinsowe rurki z dziurami . Z łazienki zabrałam różowy błyszczyk i wróciłam do swojego pokoju . Kosmetyczkę położyłam na szafce i wybranymi przeze mnie kosmetykami zaczęłam makijaż . Pod koniec dokonałam drobnych poprawek i przyjrzałam się w lustrze .
- Jesteś piękna nie tylko jak się denerwujesz . - w lustrze zobaczyłam odbicie Charliego . Obróciłam się w jego stronę z uśmiechem na twarzy .


- A ty jak zwykle denerwujący . - podeszłam do niego i poklepałam go po ramieniu . Chłopak pokręcił głową . Odeszłam od niego i wzięłam do ręki telefon . Miałam wiadomość od Chloe . Charls wyrwał mi telefon i wybiegł z pokoju .Czyli coś ukrywa przede mną ..
Głośno wypuściłam powietrze i wybiegłam za Charliem . Praktycznie byłam obok niebieskookiego , ale przeszkodził mi Jacob i Leo , którzy stanęli mi na drodze .Oparłam się o ramię Jacoba i czekałam aż zacznie mówić . On tu przychodzi wtedy , gdy czegoś potrzebuję lub nic nie ma do jedzenia w domu . Ale kocham go , jest wyjątkowy .
- Potrzebuję Ciebie . - rzekł patrząc na mnie . Pokiwałam głową na znak , że rozumiem . - Moja ciocia dała mi do opieki jej dzieci , nie jestem dobrą opiekunką . - nie odmówiłam chłopakowi , przy wyjściu z domu zabrałam swoją własność od blondyna i opuściłam dom w dużym towarzystwie .
Jacob zaczął przygotowywać obiad dla dzieci z pomocą Charliego , a ja zostałam w pokoju z dziećmi . Kiedy usłyszałam płacz dziecka , podeszłam do łóżeczka . Wzięłam dziewczynkę na ręce . Próbowałam ją uspokoić , lecz żadna metoda na nią nie działała .
- Daj mi ją . - rozkazał brązowooki wchodząc do pokoju . Posłuchałam go . Zielonooka dziewczynka pod wpływem cichego śpiewu Leo zasnęła . Leondre wyglądał uroczo z dzieckiem .
Po cichu brunet położył czteromiesięczną Hope do łóżeczka .
Patrzyłam z uśmiechem na Devriesa . Nieoczekiwanie Bars wyszedł z pokoju .
Korzystając z czasu wyciągnęłam z kieszeni telefon . Chciałam zobaczyć treść wiadomości od Chloe. Po przeczytaniu wiadomości byłam zdumiona . Szybko zaczęłam szukać blondyna po domu . Znalazłam go w ogrodzie . Siedział na huśtawce , usiadłam obok niego . Na przeciwko nas był Leo i koleżanka Jacoba .
- Pewnie wiesz , że już jestem z Chloe , nie chcę żebyś myślała o mnie źle . Zebrałem Twój telefon , bo bałem się twojej reakcji . Keisy ja .. - przerwałam jemu , bo widziałam jak gubi się we własnych słowach .
- Nic się nie stało , ogromnie się cieszę , że znów jesteście razem . - powiedziałam zgodnie z prawdą . Lenehan złapał moją dłoń i ją pocałował .Opuściliśmy ogród , kiedy usłyszeliśmy głos dzieci .

~Jacob~
Wyłączyłem kuchenkę i wyszedłem do ogrodu w poszukiwaniu mojej koleżanki , z którą byłem zmuszony robić projekt do szkoły . Nie chciałem robić projektu , ale rudowłosa się uparła . Ciężko było mi dyskutować na ten temat .
Zatrzymałem się przed parą całującą się . Pociągnąłem Leondre za bluzę od kaptura , co spowodowało przerwanie pocałunku . Dziewczyna , kiedy popatrzyła na mnie zaczerwieniła się i zostawiła mnie z Leo . Miałem wrażenie , że nie wie o co mi chodzi .
- Kochasz Keisy , czemu całujesz się z dziewczyną , której nie znasz ? - zadałem pytanie lekko zdenerwowany , a zarazem roześmiany .
- To nie Twoja sprawa co robię. - wsadził ręce do kieszeni spodni .
- Nie , ale tu chodzi o Keisy , moją przyjaciółkę . - chłopaka rozśmieszyły moje słowa . - Masz wybór , przestajesz bawić się uczuciami Keisy i zaczniesz coś działać lub zostawiasz Keisy i nie zbliżasz się do niej nawet na metr .
- Wybieram opcję drugą . - zmarszczyłem brwi , kiedy dostrzegłem kawałek woreczka , który był w kieszeni spodni chłopaka .
- Słusznie , bo nie pozwolę Ci się zbliżać do niej dopóki będziesz brał narkotyki . - wyciągnąłem z jego kieszeni woreczek z narkotykami . - Masz problem z narkotykami , powinieneś się leczyć , bo zaszkodzisz przez to komuś i sobie .
- Biorę to w nagłych wypadkach , nie jestem od tego uzależniony i nie mam z tym jakiegokolwiek problemu .
- A jak wytłumaczysz swoje zachowanie ?
- Jestem chory , leczę się . Nie zawszę widać tego efekty , wręcz widać minusy choroby . Nie mów tego Keisy , ona już tak dużo przecierpiała przeze mnie . - kierował się do wyjścia z ogrodu . - Jacob nie mów jej o tym co dzisiaj zobaczyłeś . - krzyknął i wszedł w głąb domu .
Usiadłem na trawie i byłem przytłoczony myślami . Nie wiedziałem o jakiej chorobie mówił Leondre do czasu , kiedy nie przypomniała mi się nasza rozmowa z przed roku . Nie sądziłem , że jest tak źle z nim .
Schowałem narkotyki do bluzy i wszedłem do domu z uśmiechem na twarzy .
W salonie zobaczyłem Devriesa z Foster , którzy byli blisko siebie . Musiałem im przeszkodzić .
Nie będzie Devries zbliżał się do Kesiy , jest chory , nie powinien do niej się zbliżać dopóki jest tak źle ze stanem jego zdrowia .

' To właśnie kłótnie sprawiają ,że uświadamiamy sobie jak 
bardzo ta druga osoba jest dla nas ważna '

~*~
- Możesz już przestać tak się zachowywać ?! - krzyknęła podenerwowana blondynka . 
- Nie mogę ! robię do dla Twojego dobra . Leondre jest chory , wiesz , że może Cię skrzywdzić ? nie możemy przewidzieć jakie kroki podejmie .
- To nie oznacza , że możemy przekreślić Leo , myślisz ,że łatwo mu z tą chorobą ? to nie od niego zależy na co choruje .
- On jest niebezpieczny , nie zbliżaj się do niego . Zrobisz to z myślą o swoje bezpieczeństwo .
- Uważasz , że będziesz decydował o moim życiu , tak jak o życiu swojej siostry ? - nie odpowiedziałem i zaciągnąłem się papierosem . Kłócimy się już trzeci raz dzisiaj z mojego powodu . Staram się dbać o bezpieczeństwo niebieskookiej . Obiecałem to sobie . Nie wybaczę sobie tego , kiedy jej się coś stanie ze strony Leo , a temu mogłem zapobiec ja .Robię to z troską o nią . - Pewnie wiesz czemu Twoja siostra popełnia samobójstwo ,za bardzo dbałeś o nią i jej bezpieczeństwo. Skazałeś ją na śmierć ..- nie mogłem dalej tego słuchać , wstałem z parapetu i zszedłem do kuchni . Tam zyskałem spokój . 
W głowie miałem słowa niepełnoletniej . To było prawdą . 
W przeszłości za bardzo przejmowałem się życiem własnej siostry . Eve poznała chłopaka , zabroniłem jej kontaktu z nim . Chłopak był byłym dilerem narkotyków . Myślałem ,że powróci do tego . Nie chciałem by Eve miała okazję spróbować narkotyków . 
Ona kochała swojego chłopaka bardzo , ja nie umożliwiłem jej z nim kontaktu . Znienawidziła mnie przez to . Pewnego wieczoru zobaczyłem ją w wannie . Było tam pełno czerwonej cieczy . Obok dziewczyny był list , który opisywał to , jak kochała chłopaka . Stwierdziła , że jak tu na ziemi nie będą razem , to będą razem na górze . On i ona popełnili samobójstwo . Jestem winny ich śmierci .

~Keisy~
Przed wyjściem z mieszkania chciałam ponownie porozmawiać z Jacobem , który przeszukiwał szafki w potrzebie znalezienia butelki by podać dzieciom mleko .
Oparłam się o lodówkę i obserwowałam chłopaka .
- Przepraszam Cię , nie uważam tak .. - rzekłam i podałam chłopakowi butelkę , która była na górze szafki .
- Nie kłam , wszyscy twierdzą , że to ja jestem przyczyną śmierci . - oparł się o mebel .
- Nie Jacob , ludzie tak dobrze kłamali , że sam zacząłeś wierzyć w to . - próbowałam przytulić bruneta , niestety mnie odepchnął . - Jacob .. - przerwał mi .
- Znasz moje zdanie . - zaczął przelewać mleko do butelki . - Udawaj , że mnie nie znasz , nie mam chęci patrzeć na to , jak marnujesz życie z Devriesem . - odstawił butelkę i zatrzymał swój wzrok na mnie .
- Jesteś egoistą .
- Pewnie przecież martwię się o Ciebie . - wychodząc z kuchni szturchnął mnie lekko w łokieć .
Wyprostowałam się i ruszyłam do miejsca , gdzie były moje buty . Nałożyłam na nogi obuwie i otworzyłam drzwi od domu .
Popatrzyłam na niebo , zapowiadało się , że będzie padać . Aby uniknąć zapowiadającego się deszczu zaczęłam biegnąć do domu . Przekraczając próg domu zaczął padać deszcz .
Po cichu ściągnęłam adidasy i weszłam do kuchni . Rodzice rozmawiali o kredycie . Nie miałam pojęcia , że jest tak źle .
- Będę musiała zastanowić się nad przeprowadzką . - skierowała się kobieta do swojego byłego męża.
- Mamo staniemy jeszcze na nogi , będzie dobrze . - wkroczyłam do rozmowy . Rodzicielka się uśmiechnęła i wróciła do przeglądania papierów .
Wyszłam z pomieszczenia i usiadłam na kanapie w salonie . Włączyłam telewizor i zaczęłam przeglądać różne kanały telewizyjne . Gdy rodzice wyszli z domu wzięłam laptopa i zaczęłam się uczyć . Moja nauka długa nie trwała , gdyż przeszkodziła mi moja siostra .
- Widziałam dzisiaj jak patrzyłaś na Leo , zakochałaś się w nim ? - zapytała bliźniaczka , kontem oka widziałam , że się uśmiecha .
- Oczywiście , że nie . Nie zakocham się w nim z dnia na dzień . - nie odrywałam wzroku od ekranu urządzenia . - Może to zauroczenie .
- Leondre się ze mną umówił na randkę , ale do niczego między nami nie dojdzie . - pokiwałam głową na znak , że rozumiem . - Idę z nim ze względu na Ciebie . - spojrzałam chwilę na Treisy . - Chcę mieć pewność co do Ciebie czuje . - pocałowała mnie w policzek i pobiegła do swojego królestwa . To miłe z jej strony , ale nie jestem przekonana co do tego pomysłu . Devries może mieć każdą dziewczynę , żadna płeć damska mu się nie sprzeciwiła .
Obawiam się , że tak może być z niebieskooką .
Przerwałam naukę i spojrzałam na siostrę , która schodziła po schodach . Miała na sobie zwykłą czarną sukienkę , która zakrywała połowę ud . Jej koturny idealnie pasowały do ubioru . Wyglądała olśniewająco . Blondynka pocałowała mnie w policzek przy czym zostawiła ślad czerwonej szminki na moim policzku i szybkim tempem opuściła dom .
Ja wróciłam do nauki . Gdy na ekranie wyskoczył stan baterii planowałam podłączyć ładowarkę do urządzenia , lecz zabrakło prądu w całym domu . Po omacku próbowałam znaleźć swój telefon . Włączyłam w nim latarkę . Pomaszerowałam do kuchni po szklankę wody .
W momencie , kiedy chciałam wyjść z kuchni usłyszałam ciche pukanie do okna . Przestraszyłam się.
Drzwi od domu wydobyły z siebie okropny dźwięk , który nienawidzę .
Ze strachu złapałam za nóż . Zaczęłam słyszeć czyjeś kroki . Ktoś chodził po domu .
Ktoś wszedł do kuchni , a w moich oczach pojawiły się łzy . Skierowałam światło z telefonu na pewnego osobnika . Chciałam zabić tę osobę ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hi my friends !
Co tam u Was w świecie ? ja mam ferie i mam się dobrze :D
Korzystając z tych pięknych dwóch tygodnie ( teraz już mniej ) postaram się dodać kilka rozdziałów . Może mi się uda .